poniedziałek, 25 lipca 2011

Samokontrola








Kiedy tracimy ochotę , sile i motywacje wtedy powinniśmy sami wytargać sie za kołnierz,
dać sobie wielkiego kopa w dupę tyłek i zacząć działać zamiast zwlekać i narzekać.                                                                                                                  
Dzisiaj moje mysli krążyły wokół własnej dyscypliny czyli samokontroli.

Samokontrola to tak jakby bycie swoim własnym uczniem a zarazem nauczycielem i stróżem porządku.
Nauczylismy sie odkladania rożnych rzeczy ,nie chodzi o to,ze nie chcemy ich zrobić, tylko przesuwamy je na dogodniejsza chwile.

A ta chwila nie nadzchodzi. Tak jak moja nauka angielskiego.
Uczyłam sie angelskiego dawno temu w szkole,nawet na poczatku mojego życia w Szwecji był to mój język kontaktowy, ale po tylu latach poszedł w zapomnienie.

A teraz potrzebny jest mi aby móc dalej studiować ,a poza tym dobrze jest umieć angielski, nie?

A ja do tej pory robiłam wszystko tylko nie angielski, choć wciąż w mojej głowie siedzi rozkaz "bierz sie do nauki! ".

Bo przecież czyich rozkazów mamy słuchać jak nie swoich?
Wypełnianie  życzeń czy rozkazów innych osób może sprawiać nam trudność,ale do własnych,nie powinnismy mieć ograniczeń.

Także biorę sie za angielski!
...od jutra.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli masz ochotę , możesz podzielić się tutaj swoim zdaniem.Zapraszam,Kitajka.