Wiele rodzin posiada niezagojone rany:
konflikty i przykre wydarzenia, o których się nigdy później nie mówi.
Leżą zawsze gdzieś pod nami, kiedy spotykamy się przy rodzinnym stole,w Święta,w wakacje i w ogóle kiedykolwiek.
I my mamy odwagę tak żyć, nie robiąc nic z tym problemem chociaż rodzina jest dla nas czymś bardzo cennym.
Może ta matka albo ojciec, albo brat lub siostra nie wyrażał w odpowiedni sposób swojej miłości do nas,
może bardzo nas to bolało,
może wyryło w nas to głęboką ranę.
Ja uważam ze pojednanie musi dojrzeć,zanim do niego dochodzi zazwyczaj mija bardzo dużo czasu.
W naszych stresujących czasach często nie mamy czasu na refleksje,na pogodzenie sie,na pojednanie,na wybaczenie,na pozbycie sie żalu.
I zostawiamy problem takim jaki jest,nic nie robiąc.A rana wciąż boli.
A gdyby tak spróbować sie pogodzić, pojednać i wybaczyć?
A jeśli próba okaze się udana i wszystko się wyjaśni i wszystko zostanie wybaczone ?
A jeśli będzie za późno na gojenie ran bo ta osoba z która nosiliśmy zamiar sie pojednać nie będzie już żyła?
Dlatego dla swojego dobra i dobra innych musimy mieć odwage aby spróbować.
Dlatego aby pozbyć sie żalu, bólu i ciężaru ktory potrafi nawet doprowadzić nas do rożnych chorób.
Nawet jeśli okazałoby sie ,ze druga strona tego nie chce.Zawsze zostaniemy z myślą,że zrobiliśmy coś w tym celu...
dla naszego dobra
dla dobra innych.