środa, 21 września 2011

Smutek innych.


Dzisiaj w pracy spotkałam koleżankę, której maz od wczoraj leży w szpitalu w ciężkim stanie. Niewiadomo czy przeżyje.

Byla wystraszona.
Oczy niewyspane, zmęczone od łez.
Ta niepewność i strach.

Jej łzy.
Spontanicznie ja przytuliłam i próbowałam cos powiedzieć.
Ale tak naprawdę nie odważyłam sie mówić zbyt wiele.

Pozwoliłam jej wylać wszystkie swoje uczucia i porostu jej słuchałam.

Ku mojemu zdziwieniu nikt w pracy się tym nie przejął, nikt nie ofiarował pomocy. Oczywiście nie wszyscy wiedzieli...
A jej najbliższe koleżanki z grupy zachowały kamienne twarze i nieme usta.
Może nie wiedziały jak maja się zachować?
Może kiedy widzimy kogoś w krytycznym stanie,to odwracamy wzrok bo nie wiemy jak sami podołamy tej sytuacji.A może mamy o wiele ważniejsze rzeczy na głowie?.
Po co jeszcze martwic się  kogoś obcego?

Nie wiem.
Wiem tylko ,ze znieczulica istnieje i to tak blisko nas,ze nie mamy pojęcia jak blisko.

Mam głęboka nadzieje,ze jej maz wróci do zdrowia.




3 komentarze:

  1. Wiesz Kitajko, czasami wydaje się nam, że najlepszą reakcją jest jej brak. Może dlatego, że boimy się, że ktoś, komu okażemy współczucie, czy pomoc w bólu - rozklei się, a my nie będziemy potrafili tego unieść? Że zdemaskuje tym naszą słabość i odkryje większą, niż byśmy chcieli wrażliwość? Tak naprawdę nie wiem, bo sama sobie zadaję te pytania...

    OdpowiedzUsuń
  2. Może masz racje Aga,ale ja zawsze za bardzo wczuwam się w czyjąś role,i sama kiedy znajduje się w krytycznej sytuacji to doceniam wszystkie mile słowa i gesty skierowane w moja stronę.To takie wsparcie dodające mi otuchy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kitajko, według mnie, nie ma za bardzo :-))) Cudownie jest spotkać taką osobę, z dużą dozą empatii. Zazwyczaj też tak się zachowuję i równolegle - cieszę się, gdy spotkam kogoś, kto potrafi przytulić, pocieszyć, a gdy trzeba to i ochrzanić. Ale są też inni ludzie. Tacy, którzy często nie okazują współczucia. Nie umieją też takiego czegoś przyjąć. Krępuje ich okazywana w ten sposób sympatia. Prawdopodobnie tak ich wychowano, alboco ;-)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz ochotę , możesz podzielić się tutaj swoim zdaniem.Zapraszam,Kitajka.