Całkiem intensywny tydzień w pracy właśnie minął, licząc w tym również weekend.
Jakoś nie odczułam,że dzisiaj poniedziałek.Kiedy się pracuje kilkanaście dni z rzędu gubi się rozeznanie jaki to właściwie dzień.
Ale to nie żaden problem, lubię swoją prace bo niesie bezcenną pomoc drugiemu człowiekowi, człowiekowi który bardzo często traci sens życia.
Coraz bardziej praca ze starszymi i niepełnosprawnymi ludzmi pomaga mi uświadomić sobie jaką wartość ma każdy dzień,dla mnie ,dla ciebie dla młodych i starych.
Wielu , których spotykam to osoby cierpiące na samotność.
Starość to niestety...często samotność .
Samotność- bo trudno jest gdziekolwiek wyjść , pokonać schody, złapać oddech.
Główne zajęcie to czekanie
Policzone godziny odwiedzin bliskich, którzy często o samotności staruszków nigdy się nie dowiedzą.
Popada się w zapomnienie, lecz wciąż żyje.
Czuje się żal , że nie można robić rzeczy,które się kiedyś robiło,
czuje się żal, bo nie chodzi się tam gdzie się chodziło.
Być przybitym
czynić samotny krok
tylko być
jakby z łaski , którą ktoś daje od niechcenia
być opowieścią, której nikt nie czyta
owiniętą kurzem,prawie niewidoczną.
tęsknić by malować w jaskrawych kolorach
życie pełne życia, sercem które wali z tęsknoty
Kitajka