poniedziałek, 2 stycznia 2012

Zatrzymać się , wziąć głęboki oddech i żyć teraz.





Jak łatwo jest bać się o jutro.
Najgorsze jest ,ze ten strach przeszkadza nam żyć dzisiejszym dniem.
Oczywiście,ze wszystko może się zdarzyć.
Jutro, możemy otrzymać diagnozę, która zawali wszystkie nasze plany.
Jutro, ktoś kogo kochamy może odejść na zawsze.
Jutro może spłonąć nasz dom.
Tak,wszystko to może się zdarzyc.
Ale mogą się tez wydarzyć całkiem inne rzeczy.
Może na naszej drodze spotkamy człowieka, który wzbogaci w jakiś sposób nasze życie,
a może spełni się jedno z naszych marzeń?

I niezależnie co się stanie jutro,nasze dzisiaj będzie o niebo lepsze, jeśli będziemy oczekiwać dobrego jutra .
Bo nikt nie może przepowiedzieć jutrzejszego dnia,ani kolejnego...
Bo nic o jutrze nie wiemy.
Tak samo jak nie znamy kolejnej naszej chwili.
Przyszłość to miejsce gdzie  będziemy spędzać resztę naszego życia i dlatego musimy wybrać czy bedziemy dążyć z odwaga na przód,czy wchodzić w każdy dzień ze strachem i obawa.
Ponieważ dzień jutrzejszy często z przyzwyczajenia traktujemy jako nasze dzisiaj -gubimy nasze tu i teraz,zapominamy o teraźniejszości.
A jeśli dzień dzisiejszy zawiera rzeczy , których nie chcemy ?Ale musimy je przyjąć Jak myśleć wtedy o teraźniejszości?
Ale kto wie , może własnie te rzeczy zawierają wielka naukę, która kiedyś przyda nam się w dalszym życiu ?


.

6 komentarzy:

  1. Wydarzyć może się wszystko, ale o ile większe jest prawdpodobieństwo, że będzie to coś dobrego? Myslę, że dużo.. Tak naprawdę złe rzeczy przytrafiają się nam rzadziej niż dobre, tylko nieprzyjemne mocniej w nas uderzają zapadają nam w pamięć. Dlatego warto starać się trenować dostrzeganie tego co dobre, a wtedy do wyboru odpowiedniego nastawienia potrzebna jest już tylko prosta matematyka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam w Nowym Roku - jak myślę - szczęśliwym :)
    Wszystkiego dobrego Kitajko!
    Masz wiele racji, że nie należy psuć jutra smętkiem dnia wczorajszego. Czasami jednak warto ocenić sytuację realnie. Nawet (a może wtedy?) gdy nie jest dobra.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie przez te MOJE realne oceny sytuacji popadam często w stan przygnębienia.
    Myśli nie dają mi żyć,i wciąż drażę problem, który wydaje się być dla mnie bardzo trudny.
    Wiem,ze z czasem gaśnie,maleje i już nie jest taki wielki.

    Wszystko zależy jak go sobie przedstawię.
    Zdaje sobie sprawę z tego,ze powinnam realnie oceniać sytuacje,ale to często męczarnia-
    z liczba problemow wzrastają męki,a jak się ma ich za dużo,dobrze mieć na to sposób:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Każdy ma swoją ścieżynkę dojścia do dobrych wniosków. U mnie przygnębienie trwa niezbyt długo, bo zazwyczaj znajduję jakieś dobre strony każdej sytuacji. Chyba mam zakodowane w głowie od urodzenia, że po pierwsze wszystko jest po coś, nawet jak w pierwszej chwili tego nie zauważamy. Po drugie to właśnie, że w każdym wydarzeniu można znaleźć dobre strony. To zależy jak się na to patrzy :-)
    Nie męcz się i działaj po swojemu :-)
    Mnie raczej chodziło o to, żeby nie popaść w skrajny optymizm, nie zauważając np zagrożeń, bo wtedy może być jeszcze trudniej. Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tez tak uważam,ze w każdym wydarzeniu można znaleźć dobre strony, choć to niekiedy bardzo trudne,ale to zdecydowanie pomaga.
    Masz racje,ze skrajny optymizm jest zgubny.
    Ja zawsze miałam problem, ale z pesymizmem,zawsze wypływał gdzieś na gore,przez moje za bardzo realne postrzeganie sytuacji.
    Zawsze wszystko przeżywałam i ogarniał mnie strach.
    Dlatego od jakiegoś czasu próbuje sobie pomoc i czesciej patrzeć na świat z pesymizmem,czasem nawet odrzucając świadomie realistczne podejscie do sprawy.

    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj
    Ja o tym ciągle piszę w swoich postach :) tylko nie wszyscy to rozumieją.
    Cieszyć się chwilką, zatrzymać nad refleksją, otaczać miłością i ciepłem bliskich:)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz ochotę , możesz podzielić się tutaj swoim zdaniem.Zapraszam,Kitajka.